Niall Bradley & Joe Quinn
Sott.net
21 lipca 2015 18:16 UTC
Sott.net
21 lipca 2015 18:16 UTC
Emerytowany generał Wesley Clark pojawił się niedawno jako gość w programie MSNBC Thomasa Robertsa, żeby wypowiedzieć się na temat bezsensownej strzelaniny w bazach wojskowych w Tennessee, jaka miała miejsce w ubiegłym tygodniu [16 lipca].
Posłuchajcie, co powiedział Clark, zapytany przez Thomasa, co zrobić z „tymi wszystkimi radykalistami”:
Oto zapis odpowiedzi Clarka:
Musimy zidentyfikować tych, którzy są najbardziej narażeni na radykalizację. Musimy to uciąć u źródła. Zawsze znajdzie się pewna liczba młodych ludzi, którzy są wyobcowani. Nie mają pracy, stracili dziewczynę, ich rodzina nie czuje się tu szczęśliwa – możemy wypatrywać takich znaków. I są członkowie społeczności, którzy mogą dotrzeć do tych ludzi, zawrócić ich i zachęcić do dostrzeżenia, jakimi są tu szczęśliwcami.Uważam jednak, że na poziomie polityki wewnętrznej musimy mieć wzgląd na to, co oznacza samoradykalizacja, ponieważ jesteśmy w stanie wojny z tą grupą terrorystów. Oni mają ideologię.Podczas II wojny światowej, gdy ktoś wspierał nazistowskie Niemcy z uszczerbkiem dla Stanów Zjednoczonych, nie mówiliśmy, że jest wolność słowa, tylko wsadzaliśmy go do obozu, to byli jeńcy wojenni.Tak więc, jeśli ci ludzie są zradykalizowani i nie wspierają USA, i są nielojalni wobec Stanów Zjednoczonych, w zasadzie jest to w porządku. To ich prawo, a naszym prawem i obowiązkiem jestodsegregowanie ich od normalnego społeczeństwa na czas trwania konfliktu. I uważam, że będziemy musieli przyjmować w tej sprawie coraz twardsze stanowisko, nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale także nasze państwa sojusznicze, takie jak Wielka Brytania, Niemcy i Francja, będą musiały przyjrzeć się swoim wewnętrznym procedurom prawnym.
Do USA przybywają obozy internowania! Jeszcze jakieś nowiny? Poza wszystkim innym, konspiracyjne strony internetowe i alternatywne media od lat alarmowały na ten temat. Ale czy jest to prawdopodobne?
Według jednej z wersji teorii spiskowych ONZ / Chiny czy też „Nowy Porządek Świata” przejmują władzę nad USA i wsadzają amerykańskich dysydentów do obozów FEMA, czyli źródło totalitaryzmu będzie jasne i oczywiste – to obcy najeźdźcy. Tymczasem sposób, w jaki się to faktycznie dzieje, jest znacznie bardziej złowieszczy, a mimo to dziwnie „normalny”.
Amerykańska zbrodnicza „elita” przez co najmniej dwadzieścia lat kładła podwaliny pod społeczną akceptację dla takich metod jak obozy internowania. Po 9/11 i w konsekwencji „niekończącej się wojnie z terroryzmem”, „planach terrorystycznych” oraz „terrorystycznych atakach” niemal na porządku dziennym, nie ma potrzeby wymuszać na Amerykanach zgody na obozy internowania, ponieważ Amerykanie sami będą się ich głośno domagali. Dopiero później – kiedy zmieni się narracja i internowanie obejmie „podejrzewanych o sympatyzowanie z terrorystami nie-muzułman, itp.” – niektórzy zdadzą sobie sprawę, że była to pułapka. Ale większość wciąż nie będzie tego rozumieć, bo na każdym kroku tego procesu każda nowa wprowadzona ustawa, umacniająca państwo policyjne, została wyjaśniona i większość zrozumiała, że dzieje się to w interesie narodu amerykańskiego.
Najbardziej znane obozy koncentracyjne to hitlerowskie obozy z czasów II w. św. (choć zarówno wcześniej, jak i później, stosowała je również większość zachodnich „demokratycznych” krajów). Dla przeciętnego Niemca, żyjącego w czasach nazistowskich, idea segregacji jakichś „mniejszości” była absolutnie logiczna i konieczna, ponieważ została starannie zasiana w umysłach Niemców przez ich rząd. Mniejszości atakowały uczciwych, ciężko pracujących Niemców, stanowiły zagrożenie dla niemieckiego stylu życia i musiały być trzymane z dala, ażeby uchronić niemieckie „wartości”.
W ten sam sposób propozycja Clarka brzmi niezwykle rozsądnie dla amerykańskiej publiczności: „zradykalizowani ludzie” atakują Amerykanów – ostatnio amerykańskich wojskowych i kobiety – i ci radykaliści wyraźnie „nie zaakceptują naszego stylu życia”, w związku z czym muszą być oddzieleni, żeby nie mogli nikomu zrobić krzywdy.
Oczywiście, segregacja w USA nie jest niczym nowym. Ale w XIX i XX w. segregacja była z natury jawnie rasistowska, nawet jeśli przekonywano białych Amerykanów, że czarni są „niebezpieczni”. Obecnie większość Amerykanów jest o wiele bardziej tolerancyjna i pełna uszanowania dla różnorodności, i nigdy nie pomyślałyby o powrocie do segregacji rasowej lub religijnej – chyba że uda się ich przekonać, że jeśli nie zaakceptują segregacji, zagrożone może być ich życie.
Gdyby ta idea „obozów segregacji” wyszła z ust innego emerytowanego generała i z programu Fox News, mogłaby zostać odrzucona jako paranoja „zimnowojennego” prawicowego obłąkańca. Ale Wesley Clark jest w USA postrzegany jako „ktoś przy zdrowych zmysłach”. Rzeczywiście, jeden z blogerów, który skomentował tę historię, na wstępie powiedział:
Zawsze lubiłem Clarka. I w dzisiejszej rozmowie z Thomasem Robertsem mówił całkiem rozsądnie, zanim powiedział to…
Miliony zarówno liberalnych, jak i konserwatywnych Amerykanów niewątpliwie czują to samo w związku z tym weteranem wojskowym, który w 2004 roku dołączył do wyścigu o nominację prezydencką z ramienia Partii Demokratycznej. Ale prawdziwym powodem, dla którego sugestię Clarka o obozach internowania należy traktować poważnie, jest to, że Clark jest bardzo dobrze ustosunkowaną osobą publiczną – prawdopodobnie od momentu, kiedy ukończył Uniwersytet w Oxfordzie jako stypendysta Rhodesa, co jest najznakomitszym wstępem do kariery dla wiernych członków angloamerykańskiego establishmentu.
Clark jest znany większości Amerykanów jako „naczelny dowódca” sił NATO w latach 90., kiedy jego wojska zrównały z ziemią i rozczłonkowały Jugosławię. W Rosji jest znany jako „szaleniec”, który w czerwcu 1999 roku zaryzykował III wojnę światową, rozkazując podległym sobie żołnierzom „zaatakować i obezwładnić” pokojowe siły rosyjskie, które uprzedziły oddziały brytyjskie i amerykańskie w przejęciu kontroli nad lotniskiem w Prisztinie, w prowincji Kosowo (Brytyjczycy odmówili wykonania rozkazu Clarka). W skrócie, jest on w rzeczywistości jastrzębiem wojny w owczej skórze i to prawdopodobnie niepoczytalnym psychicznie (te dwie cechy często idą w parze w naszej zamiłowanej w wojnie, postmodernistycznej „kulturze” globalnej).
Czytelnikom alternatywnych mediów znany jest również jako człowiek, który powiedział:
Odnośny fragment:
Jakieś dziesięć dni po 9/11 przechodziłem przez Pentagon i spotkałem się z sekretarzem Rumsfeldem i zastępcą sekretarza Wolfowitzem. Zszedłem na dół, żeby przywitać się z ludźmi z połączonych sztabów, którzy kiedyś dla mnie pracowali, wtedy zawołał mnie jeden z generałów. Powiedział: „Proszę pana, musi pan przyjść do mnie na chwilę i porozmawiać”. Powiedziałem: „Ale pan jest bardzo zajęty”. Odpowiedział: „Nie, nie”. I mówi: „Podjęliśmy decyzję, że ruszamy na wojnę z Irakiem”. To było 20 września albo coś koło tego. Powiedziałem: „Idziemy na wojnę z Irakiem? Dlaczego?” On na to: „Nie wiem. Podejrzewam, że nie wiedzą, co innego mogliby robić”. Więc powiedziałem: „Czyżby znaleźli jakieś informacje, łączące Saddama z Al-Kaidą?” Odpowiedział: „Nie, nie”. Powiedział: „Tu nie ma nic nowego. Po prostu podjęli decyzję, żeby iść na wojnę z Irakiem”. On powiedział: „Myślę, że jakby nie wiemy, co robić w związku z terrorystami, ale mamy dobre wojsko i możemy obalać rządy”. I powiedział: „Myślę, że jak ktoś ma tylko młotek, to każdy problem wygląda jak gwóźdź”.Wróciłem do niego kilka tygodni później, a wtedy już bombardowaliśmy Afganistan. Powiedziałem: „Czy nadal wybieramy się na wojnę z Irakiem?” A on powiedział: „Och, gorzej”. Sięgnął na biurko. Wziął kartkę papieru. I powiedział: „Właśnie dostałem to z góry” – chodziło mu o biuro Sekretarza Obrony – „dzisiaj”. I powiedział: „To jest notatka, która opisuje, jak zamierzamy zdjąć siedem państw w ciągu pięciu lat, najpierw Irak, następnie Syrię, Liban, Libię, Somalię, Sudan i, na koniec, Iran”. Powiedziałem: „Czy to tajne?” On powiedział: „Tak, proszę pana”. Powiedziałem: „To nie pokazuj mi pan tego”. I widziałem go jakiś rok temu i powiedziałem: „Pamięta pan to?” On powiedział: „Panie, nie pokazałem panu tej notatki! Nie pokazałem jej panu!”
Do czasu kiedy w 2007 roku Clark opowiedział o tym Amy Goodman z Democracy Now, Irak został „usunięty”; były premier Libanu Rafik Hariri został zamordowany (przez Mosad albo CIA), co przyspieszyło tak zwaną „Cedrową rewolucję”; a Somalia została przejęta przez grupę prawicowych islamistów. Później próbowano wprowadzić kolorową rewolucję w Iranie; Sudan będzie podzielony na dwie części; i zarówno Libia, jak i Syria doszczętnie zniszczone. Więc rzeczywiście, te kraje z listy Pentagonu z 2001 roku zostały w takim czy innym sensie „usunięte”.
Biorąc pod uwagę, jakiego typu politycznym zwierzęciem jest Clark, jest bardzo mało prawdopodobne, że Clark po prostu wypalił „prawdę” do dziennikarki w alternatywnych mediach, jeśli nie byłoby ku temu jakiegoś powodu. Jakikolwiek ten powód był, nam chodzi tutaj nie o to, że Clarkowi został ujawniony „plan na przyszłość po 9/11” ani też, że „plan” w wersji ujawnionej Clarkowi został faktycznie zrealizowany (lista interwencji USA / Zachodu jest w rzeczywistości o wiele dłuższa), ale raczej o to, że fakt, iż tuż po 9/11 Clark „wiedział” o długoterminowych projektach w zakresie polityki zagranicznej USA wskazuje co najmniej na to, że Clark jest wtajemniczany w pewne informacje pochodzące od najwyższych władz.
Więc kiedy Clark sprzedaje „segregację” i „obozy”, wiecie, że ten pomysł jest traktowany bardzo poważnie lub że jest już ustaloną częścią planu na niedaleką przyszłość amerykańskich (i europejskich) obywateli wszystkich ras i wyznań.
Tłumaczenie: PRACowniA
https://pracownia4.wordpress.com/