środa, 2 listopada 2016

CIAŁO – TWÓJ DROGOWSKAZ


Są dni, kiedy nasze ciało czuje się gorzej. Rosnąca wrażliwość i otwieranie się na  podświadomość, powoduje odbiór objawów psychosomatycznych, jakie towarzyszą każdemu rozwojowi. Dlaczego ? Ponieważ rozwój świadomości dokonuje się dzięki wyłanianiu wiedzy z nieświadomości, a symbolem nieświadomości jest ciało. Dlatego zdarza się często, że gdy konfrontujemy się z jakimś cieniem i sytuacją kryzysową, stan nierównowagi i niewiedzy, uwięzionych emocji i potencjałów manifestuje się w ciele fizycznym. To normalne zjawisko i nie można mu zapobiegać. Jeśli nie jest to poważna choroba, tylko objaw okresowej niedyspozycji, potraktujmy ją spokojnie, z czułością, bez ciśnienia. Bądźmy wdzięczni swojemu ciału za to, że jest świątynią dla ducha, i jego okrętem życiowym. Za to, że tak wiernie daje nam znaki, co należy zmienić w swoim życiu i co pokochać w sobie.
Od dzieciństwa miałam różne uporczywe dolegliwości cielesne, które były związane z nerwicą i stanami dezintegracji. Jedne mijały bezpowrotnie, inne wracały. Np. bóle gardła wracały, bo są wpisane w cienia, którego mam, a który jest ściśle związany z wyrażaniem siebie. Kiedyś się bardzo niepokoiłam a także złościłam na siebie samą. Biegałam zarówno po lekarzach, jak i bioenergoterapeutach, nie mogąc sobie poradzić z uporczywym kaszlem.  Zmagałam się z nim przeszło 10 lat. Był to, jak się okazało objaw psychosomatyczny. Wtedy zaczęłam stosować techniki relaksacyjne itp, ale w dłuższym okresie czasu nie odnotowałam rezultatów. Nic dziwnego, działały doraźnie, nie sięgając przyczyny, która u mnie była ściśle związana z nieuświadomioną potrzebą „mówienia”. Kaszel minął jak ręka odjął dopiero wtedy, gdy rozpoczął się u mnie kontakt z Jaźnią i nabrałam odwagi do mówienia o swoich doświadczeniach duchowych. Wcześniejszy kaszel był symbolem blokady we mnie – jakaś część mnie pragnęła mówić, a inna część ją blokowała z różnych powodów. Te różne powody to były kompleksy, niedowartościowanie, brak wiary w siebie, brak miłości własnej,  a także lęk przed tym, co powiedzą inni.
Obecnie nie mam kaszlu, ale zauważyłam, że co jakiś czas pobolewa i ściska mnie gardło, gdy tłumię w sobie słowa. Gdy z jakichś powodów nie mogę być w pełni sobą i wyrażać siebie. Staram się uważnie do tego podchodzić i reagować. Uwalniać to, co wyłania się z podświadomości. Kiedyś myślałam, że rozwój duchowy zapewnia nieustanną błogość, spokój i zdrowie, ale praktyka weryfikuje takie fałszywe założenia. Rozwój duchowy nie chroni człowieka przed nim samym, ale pozwala zrozumieć przyczynę dyskomfortu i radzić sobie z nim. To powoduje napięcie i wzrost świadomości.
Symbolicznie, pod kątem uwięzionych potencjałów, można przeanalizować każdy objaw psychosomatyczny, który dotyka nasze ciało. Naszą powinnością jest odczytać ten znak i wyjść z biernej postawy. Jesteśmy rodzicem dla naszego ciała i bierzemy za nie odpowiedzialność. Tym jest nasze dojrzewanie duchowe – gotowością do oczyszczania podświadomości z blokad, które symbolizują nasze własne ograniczone schematy myślowe. Dlatego, gdy domyślamy się, co w nas pragnie się uwolnić, idźmy za tym. Do tego potrzeba woli i odwagi, ale każdy ma je w sobie. Nie czekajmy, aż życie nas zmusi do działań, przed którymi uciekaliśmy. Ucieczka ze strachu przed cieniem, a w głębszej perspektywie – światłem, które ten cień tworzy, czyli własną duszą, która pragnie się uwalniać, jest daremna. Blokada stanie się coraz większa i cięższa w ciele, im bardziej próbujemy się od niej odgrodzić. W końcu zamanifestuje się też w otoczeniu dalszym (ciało dalsze), zmuszając do konfrontacji  i uwolnienia cząstki siebie – aktywności, miłości do siebie, odwagi do nowego działania, poszerzenia siebie w kolejnym obszarze rzeczywistości.