niedziela, 6 listopada 2016

Dr Jerzy Jaśkowski: Ogłupianie Polaków trwa. GMO a zdrowie.


Z cyklu; „ Z cyklu N-46 – Nie daj się ogłupiać”

Podpięci do telewizorów  i internetu  zostaliśmy zmienieni w rośliny  zgodnie z programem służb specjalnych -Mkultra  – tak by manipulacje i dezinformacje , stały się obowiązującą prawdą i faktem.
Ceną za to jest permanentny stres i praktyczne unicestwienie życia prywatnego
Stąd powszechnie powtarzane ; prawda leży po środku czyli 2×2  nie równa się  4?
Dr Jerzy Jaśkowski. Fot. Inter.
Dr Jerzy Jaśkowski. Fot. Inter.
Poniżej pragnę przypomnieć elementarne wiadomości na temat naszego odżywiania, w związku z kolejnym ogłupianiem, przez przywożonych z USA tzw. naukowców.
Jak podawała prasa, w Warszawie miał otwarty wykład specjalista od GMO. Z relacji p. Falcman można się zorientować co to był za facet.
Nie jest to nic nowego, od dawna działalność polskich polityków przypomina formę rządzenia Polską jako 52 stan USA. Dlatego też ogłupianie za pomocą przywożonych zza oceanu „specjalistów” w wielu dziedzinach stało się już nie tylko modne ale chętnie organizwoane przez nadwiślańską administrację.
Tak się dziwnie składa, że przywożeni są tacy „specjaliści”, którzy przyczyniają się do oskubania mieszkańców pomiędzy Odrą i obecnie Bugiem, wciskając im technologie będące w istocie historią nauki. Czyli jak się już w normalnym świecie tego nie da sprzedać, to przywozi się to do krajów trzeciego świata i tutaj ogłupia i tak zniewolone społeczeństwo, wciskając im ten szajs.
Przypomnę, jak przed paru laty Agencja Atomistyki przywiozła do kraju niejakiego p. Patrika Moora z Kanady, zawodowego dezinformatora. Pomimo posiadanej wiedzy o jegoniewiedzy reklamowała go, za pieniądze podatnika, jako specjalistę.
Przypomnę parę faktów:
P. Moor W 2000 rok pracował dla  organizacji zajmującej się wyrębem lasów w Amazonii. Udzielając wywiadu dla gazety New York Post, odrzucił wszelkie obawy dotyczące negatywnego wpływu wyrębu lasów twierdząc, że  takie wypowiedzi opierają się na “złej nauce.”  Ekolodzy po prostu wyciągają błędne wnioski. “Latałem nad Amazonią i oświadczam, że 90% lasów jest prawidłowe. To są najzdrowsze lasy na świecie, ”oraz” badaliśmy zdjęcia satelitarne i wszystko jest w najlepszym porządku.”
W roku 2002 brał udział w  marketingu wyrobów drewnianych  i wzywał do zwiększenia używania drewna.
W roku 2003 zmienił branże i rozpoczął marketing wyrobów genetycznie modyfikowanych firm  CGFI  z “Eart Friendly”  oraz popierał   wyroby firm takich jak: Monsanto, Du pont, Philps .
W 2004 roku użalał się nad biednym trzecim światem z powodu  braku przemysłu w tych krajach niepozwalających na prawidłowy rozwój,  Moor twierdził: ”ból i cierpienie tych ludzi nie może być dłużej tolerowane”. Czyli lepiej przenosić przemysł do tych krajów z powodu braku w nich, przepisów ochrony środowiska. Taka sytuacja znacząco obniża koszty produkcji. Jak widać to obecnie ta produkcja w krajach trzeciego świata zanieczyściła ich wody, powodując epidemię raka, vide Chiny.
Inne charakterystyczne dezinformacje  Moora to np. wypowiedź  w związku z ujawnieniem się odpadów polekowych w ściekach; nieuniknione, ze niewielka ilość spożywanych leków znajdzie się w ściekach i wszelkie kontrole są niepotrzebne i kosztowne.
Moor jest także sponsorowany przez firmę Beyer, znanego producenta środków chemicznych stosownych w rolnictwie. Jego wypowiedzi z tego okresu pokazują zakres przeobrażenia tego “eksperta” cyt: kampania ekologów  do zapobieżenia biotechnlogii  i inżynierii genetycznej w szczególności obnaży ich intelektualne i moralne bankructwo.
Moor już w 2001 roku stwierdził, ze raport Komisji Europejskiej ds genetycznie modyfikowanej żywności nic nie wniesie. Raport Komisji Europejskiej  ukazał się dopiero w dwa lata później i znacznie odbiegał od opinii Moora.
Moor  także reklamowal szeroko kampanię tzw. złotego ryżu tj. genetycznej odmiany ryżu posiadającego możliwość produkcji witaminy A, mającej związek ze ślepotą. Jak wykazały badania w niektórych krajach występuje niedobór witaminy A. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że dziecko musiałoby zjadać ok. 8000 g ryżu dziennie, a dorosły 35000 g, aby pokryć zapotrzebowanie na witaminę A. Jak wiadomo ok. 100 g rozgotowanego ryżu wypełnia całkowicie żołądek. W jaki więc sposób miałoby małe dziecko skonsumować  8 kilogramów ryżu dziennie, Moor i jemu podobni nie wyjaśniają.
W ROKU 2006 w liście do San Francisco Chronicale, Moor pisze “Vinyl to  jeden z najbardziej pożytecznych, bezpiecznych i opłacalnych materiałów dostępnych dla przemysłu”.
I oczywiście nikt z tej Agencji Atomistyki tak bezmyślnie rozdającej pieniądze podatnika, nie poniósł konsekwencji za takie bezprzykładne marnowanie publicznych pieniędzy.
Jest to bezpośredni dowód, potwierdzający nie tylko tezę, ze jesteśmy kondominium koncernów czyli City of London ale także, że nic się nie zmienia i tzw. aktorzy sceny politycznej są naprawdę aktorami grającymi określony z góry scenariusz.
Dodatkowo wychodzi na jaw brak kadry merytorycznej PiS-u. Przecież nie muszą się tak ośmieszać.
Podobnym przykładem jest wprowadzanie na siłę szczepień dla dzieci z naruszeniem wszelkich medycznych i naukowych podstaw, ale zwiększających oskubywanie Polaków, a powiększających kiesę koncernów farmakologicznych.
Obecny „naukowiec” z USA chciał podobno udowodnić, że żywności GMO jest cool.
Być może na poziomie tego człowieka to jest prawda.
Ale  dane dostępne z całego świata wskazują, że jest dokładnie odwrotnie.
O złotym ryżu już pisałem.
Okazuje się, że jak to zwykle bywa rozumek ludzki nastawiony w cywilizacjach azjatyckich na szybki zysk kompletnie głupieje widząc łatwy pieniądz.
Już obecnie amerykanie wykupili na Ukrainie ok. 4 – 5 milionów ha, ziemi pod GMO. Dodatkowo pozwolili Chińczykom zakupić 500 000 ha [2013 r]. Jak wiadomo na chińskich polach normy skażenia żywności nie istnieją, ale Ukraina jest doskonałym miejscem do przerzutu tej skażonej żywności do Europy.
Nie jest to bezpodstawne, ponieważ „nasze” służy państwowe w rodzaju Głównego Inspektora Sanitarnego, jak wiadomo zajmującego się głównie handlem szczepionkami, jak i weterynaryjne, nie prowadza badań zanieczyszczeń sprowadzanej żywności np. herbicydami czy pestycydami. Chociaż z drugiej strony może i prowadza, ale na ich stronach interentowych brak jakiegokolwiek śladu tej działalności.
Także brak badań porównujących np. czosnek czy  imbir chinski z  krajowymi produktami. Każdy, kto chociaż trochę się interesuje kuchnią wie doskonale, że chiński jest dużo gorszy od krajowego.
Podam praktyczna radę; chiński jest bardzo duży i poszczególne ząbki łatwo się oddzielają. Nie warto tego kupować, zawiera o wiele mniej czynnych substancji. A ile toksycznych nie wiadomo.
WRACAJĄC DO UPRAW GMO
Po pierwsze, wymagają o wiele większej ilości środków chemicznych aniżeli stare uprawy. Wiadomo zubożenie puli genów jest szkodliwe.
Po drugie, te chemiczne środki, nie tylko wzbogacają kieszeń amerykańskich koncernów ale dodatkowo trują miejscowe,  mniej wartościowe [St.Michalkiewicz] społeczeństwo. Te same koncerny produkują  leki na zatrucia.
Po trzeci, wymagają np. większej ilości wody, a Polska jej nie ma z powodu, między innymi, rabunkowej gospodarki poszczególnych rządów od  1944 roku poczynając, vide kopalnia Konin i stepowienie Wielkopolski i Kujaw.
Po czwarte, podobno, głoszą to ci sami „ludzie”, mamy efekt cieplarniany spowodowany nadmiarem węgla w atmosferze pod postacią dwutlenku węgla. Okazuje sie, ze stare metody zatrzymują w glebie wielokrotnie więcej węgla. Czyli wg. ich teorii sami potęgują globalne ocieplenie klimatu poprzez wprowadzanie upraw GMO. Klapki na oczach są tak duże, że nie widza sprzeczności w takim postępowaniu. Kto inny daje w łapę za oszukiwanie o efekcie cieplarnianym a kto inny za namawianie do GMO.
Po piąte, żywność GMO jest mniej wartościowa, a więc mniej przydatna do konsumpcji. Np. szara reneta zawiera ok 35 mg/100g witaminy C, a jabłko „holenderskie” tylko ok. 5 mg/100 g.
Nasze zapotrzebowanie to ok. 50 mg wit.C. Wystarczy więc skonsumować dziennie dwa nasze krajowe jabłka albo wiadro  „holenderskich”.
Tak to jest, gdy urzędnicy mieszają się do cen i ustalają je na podstawie masy a nie zawartości substancji czynnych.
Tak to jest, kiedy mass media są w rękach obcokrajowców kontrolowanych przez City of London.
Już obecnie produkujemy na świecie ponad 40% żywności więcej aniżeli potrafimy spożyć. Proszę zauważyć ten wzrost z hektara nie prowadzi wcale do poprawy zdrowia. Napędza po prostu kieszenie pośrednikom. Powoduje konieczność wzrostu chemizacji rolnictwa a to z kolei pogarsza w sposób widoczny stan zdrowia populacji.
Konkretnie.
Oszukuje się ludność jakąś nietolerancja glutenu, kiedy wiadomo, że to zatrucie przewlekłe glifosatem czyli randapem, bezmyślnie przez placówki rządowe wprowadzonym na rynek polski.
Oszukuje się ludność choroba zwana nietolerancja laktozy, kiedy to zwykłe zniszczenie, poprzez podgrzewanie, laktazy normalnie występującego w mleku enzymu. Ale kartoniki się lepiej sprzedają. Jeszcze papiernia zarabia.
Proszę zauważyć, jeszcze w stanie wojennym przynoszono mleko pod drzwi i nikomu to nie przeszkadzało. Przynoszono mleko, a nie zabielany płyn powodujący choroby.
Przypomnę, nawet cielaki karmione pasteryzowanym mlekiem już po 5 miesiącach zdychały. A TY Rodzicu wciskasz ten płyn własnemu dziecku?
Mądryś?
Co to jest alergia.
Alergia jest to zespól objawów występujący po kolejnym fakcie wniknięcia czynnika alergizującego do naszego organizmu.
Innymi słowy jak pierwszy raz z danym czynnikiem się spotyka nasze ciało to alergia nie występuje.
Czynnikami alergizującymi najczęściej podawanymi człowiekowi są te zawarte w szczepionkach.
Inaczej, z powodu nieuctwa urzędników, piastujących państwowe czy samorządowe stanowiska, tworzy się epidemię alergików. Wiadomo, że to trzeba leczy, a więc wzrastają zyski tych samych koncernów które produkują szczepionki.
O nieuctwie urzędników i tzw. wakcynologów świadczy także fakt, że 75 % przeciwciała znajduje się w naszym przewodzie pokarmowym. We krwi znajduje się ok 5% przeciwciał. Zastanów się dobrze PT Czytelniku. Dlaczego wstrzykuje się te alergeny bezpośrednio do krwi, kiedy tam właściwie nie ma przeciwciał?
Łatwo znaleźć odpowiedź na to pytanie.
Do szczepień namawiają głównie ludzie otrzymujący wynagrodzenie od koncernów szczepionkarskich, czyli dealerzy.
Pytanie proste, dlaczego dealerów zatrudnia się na stanowiskach państwowych czy samorządowych vide p. prof T. Jackowska czy p. porf Wi……
Ale to nie koniec uszkadzania polskiego społeczeństwa, a dzieci w szczególności.
Badania niemiecko-brytyjskie potwierdzają tezę, że genetycznie modyfikowane enzymy sąsilnymi alergenami powodującymi natychmiastowy typ reakcji alergicznej.
Te genetycznie modyfikowane enzymy znajdują się w syntetycznych środkacharomatyzujących czy środkach zapachowych.
Czyli praktycznie wprowadzono je do naszego środowiska bez wykonania odpowiednich badań, a tylko i wyłącznie z powodu zysku.
Zrobiły to instytucje państwowe mające stać na straży społeczeństwa, np. Ministerstwo nie wiadomo dalczego zwane Zdrowia.
Najwyższy stopień uczuleń stwierdzono na fitazyny, ksylanazy i glukanazy. Badania wykazały silną zależność pomiędzy objawami a poziomem przeciwciał.
Innymi słowy genetycznie modyfikowane enzymy są silnymi alergenami powodującymi natychmiastowy typ uczulenia.
Widoczne jest to u dzieci podczas zabawy np. z poduszkami wypełnionymi grochem. Po dotknięciu takiej poduszeczki prawie natychmiast występuje obrzęk krtani i duszenie się.
Proszę zastanowic się:
Mamy dobrze opłacane instytucje mające stać na straży naszego zdrowia. Żadna z nich nie wprowadziła informacji, ze ten produkt może uczulać. A przecież  to nic trudnego wymusić w ulotce informacyjnej skład takiego produktu i ostrzeżenie.
Oczywiście koszty leczenia pokrywają rodzice. Jest to więc dodatkowy podatek bez zgody Sejmu.  Dziecko staje się bowiem alergikiem i musi stale przyjmować leki. Kolejna paranoja.
Dlaczego podaje się fikcyjne ostrzeżenia na paczkach papierosów a na produktach dla dzieci nie?

Dr Jerzy Jaśkowski

jerzy.jaskowski@o2.pl
Gdańsk, 4 października 2016
  • Zdjęcie tytułowe za: allergyzone.co.uk / wybór wg.pco